Ostatnio, w związku z wydarzeniami głównie w Iraku, czy Afganistanie, więcej mówi się o zespole stresu pourazowego (ang. posttraumatic stress disorder, PTSD) u żołnierzy powracających z misji. O ile jednak osób, które wiedzą na czym to polega, nie dziwi „wojenna” przyczyna tego problemu, to o tyle większości ludzi nazwa ta niewiele mówi, choć może nawet wiedzą, że „gdzieś dzwonią…". A już z pewnością mało kto kojarzy ją z innymi niż wojna wydarzeniami, tak samo jak z innymi niż człowiek istotami, jak np. psami, kotami, zwierzętami tzw. gospodarskimi, czy wręcz dzikimi.
Tymczasem nazwa ta mówi przede wszystkim o tym, iż doświadczany bardzo silny stres ma swoje źródło w traumie. Brak tam określeń, które wcześniej stosowano do obserwowanego zjawiska, czyli np. „nerwica wojenna”, czy „nerwica frontowa”. Tak je nazywano, gdyż początkowo zaobserwowano je u większej liczby żołnierzy wracających z frontów I Wojny Światowej. Czy wcześniej zespół ten nie występował? Owszem był, jednak wobec dość lokalnego (w porównaniu z I.WŚ) i ograniczonego charakteru konfliktów zbrojnych, jak również używanej w walkach broni, która miała dużo mniejsze skutki rażenia, zjawisko to uważano za indywidualnie uwarunkowane „słabymi nerwami”.
> Add a comment >