Inspekcja Handlowa przeprowadziła kontrolę oferowanej w polskich sklepach karmy dla zwierząt. Jej wyniki są niepokojące, bowiem okazało się, że do karm dla psów i kotów trafia wiele składników, które mogą niekorzystnie wpłynąć za zdrowie naszych czworonogów. Inspekcja Handlowa zwróciła uwagę m.in. na brak informacji o pochodzeniu mięsa, które ostatecznie trafia do zwierzęcej karmy. Ponadto, faktyczny skład karm w wielu przypadkach różni się od deklaracji producenta, którą możemy znaleźć na opakowaniu. Firmy zajmujące się produkcją karm dla psów i kotów wykorzystują przepisy pozwalające na ukrywanie informacji o tym, co tak naprawdę znajduje się w oferowanym przez nich produkcie.
Część producentów przyznaje, że nie wie, co tak naprawdę znajduje się w sprzedawanej przez nich karmie, ponieważ często zamawiają u podwykonawców mieszanki gotowych półproduktów w których można znaleźć m.in. gałki oczne, płuca, nerki, mózgi czy jelita.
– W produkcji karm mokrych używane są narządy wewnętrzne zwierząt gospodarskich (płuca, wątroba, serca, nerki) oraz inne części tusz zwierząt rzeźnych, które nie są przeznaczone do spożycia przez ludzi. W momencie przekazania tych produktów do produkcji karm dla zwierząt domowych należy je klasyfikować jako uboczne produkty pochodzenia zwierzęcego - stwierdził przedstawiciel Głównego Inspektoratu Weterynaryjnego w rozmowie z portalem Onet.pl.
Wielu klientów zapewne nie zdaje sobie sprawy z tego, że do karm trafiają również elementy zwierzęce (pochodzące wyłącznie z tych zwierząt, których spożycie jest zdrowe i przeznaczone również dla ludzi). Ta regulacja to efekt zmian wprowadzonych po odkryciu przez National Animal Care & Control. Organizacja dotarła do danych, z których wynikało, że pod koniec ubiegłego wieku do produktów spożywczych dla zwierząt dodawano elementy padłego bydła czy ptactwa, a nawet usypianych psów i kotów. Do produktów spożywczych dla zwierząt trafia także bardzo często zużyty olej z fast-foodów. Ponadto, prawo Unii Europejskiej zezwala na wykorzystanie do produkcji karm wyrobów mięsnych, których data ważności już upłynęła. Według ekspertów w przypadku stosowania jako pasza nie stwarzają one żadnego zagrożenia dla zdrowia.
Kontrola Inspekcji Handlowej wykazała, że wymaganiom jakościowym nie odpowiadało aż 48,8 procent przebadanych produktów. Zastrzeżenia dotyczą w równym stopniu kar dla psów, jak i dla kotów. Najczęstsze błędy producentów to zbyt duża ilość tłuszczu, śladowe ilości mięsa czy niższa niż deklarowana na etykiecie wartość odżywcza karmy.
/ Źródło: Onet.pl
Przedruk z: "Wprost", 21 stycznia 2017, https://www.wprost.pl/kraj/10039653/Szokujace-wyniki-kontroli-Inspekcji-Handlowej-Co-trafia-do-karmy-dla-psow-i-kotow.html