To bardzo trudny temat. Uważam, że co najmniej tak samo trudny, jak kara wobec dzieci - zwykle jedni są „za”, a inni „przeciw” i u jednych, i u drugich wywołuje to zazwyczaj sporo emocji, tym większych, że problem ten nakłada się na nie rozstrzygnięty ciągle spór o prawa zwierząt.
Czy jednak musimy wdawać się w ten spór?
Zacznijmy może od tego: co to jest kara.
Słownik tłumaczy ją jako „następstwo zachowania się jednostki odczuwane przez nią jako przykre”.
Szerzej tę kwestię ujmując, z punktu widzenia psychologii, można powiedzieć, że jest to każde następstwo zachowania jednostki, które - w przyszłości i w podobnych warunkach - zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia zachowania (w przypadku aktywności niepożądanej) lub zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia zachowania pożądanego (w przypadku braku niepożądanej aktywności).
Mówiąc „po ludzku”: