(tylko do korespondencji): Szybowice 378,
48-200 Prudnik

Odsłony: 3286

Walka z zespołem stresu pourazowego foto: pixabayOstatnio, w związku z wydarzeniami głównie w Iraku, czy Afganistanie, więcej mówi się o zespole stresu pourazowego (ang. posttraumatic stress disorder, PTSD) u żołnierzy powracających z misji. O ile jednak osób, które wiedzą na czym to polega, nie dziwi „wojenna” przyczyna tego problemu, to o tyle większości ludzi nazwa ta niewiele mówi, choć może nawet wiedzą, że „gdzieś dzwonią…". A już z pewnością mało kto kojarzy ją z innymi niż wojna wydarzeniami, tak samo jak z innymi niż człowiek istotami, jak np. psami, kotami, zwierzętami tzw. gospodarskimi, czy wręcz dzikimi.

Tymczasem nazwa ta mówi przede wszystkim o tym, iż doświadczany bardzo silny stres ma swoje źródło w traumie. Brak tam określeń, które wcześniej stosowano do obserwowanego zjawiska, czyli np. „nerwica wojenna”, czy „nerwica frontowa”. Tak je nazywano, gdyż początkowo zaobserwowano je u większej liczby żołnierzy wracających z frontów I Wojny Światowej. Czy wcześniej zespół ten nie występował? Owszem był, jednak wobec dość lokalnego (w porównaniu z I.WŚ) i ograniczonego charakteru konfliktów zbrojnych, jak również używanej w walkach broni, która miała dużo mniejsze skutki rażenia, zjawisko to uważano za indywidualnie uwarunkowane „słabymi nerwami”.

Z czasem jednak okazało się, iż – zwłaszcza w określonych okolicznościach – może ono występować bardziej masowo. Szczególnie uwagę na ten problem zwrócili psychiatrzy amerykańscy na skutek niemal masowego występowania PTSD u żołnierzy powracających z Korei i Wietnamu, gdzie ludzie, nierzadko cywile, w tym kobiety i dzieci, ginęli czasem na masową skalę, a żołnierze w tym uczestniczący nie mogli się przez lata otrząsnąć z szoku, którego tam doświadczyli.

Z czasem okazało się też, iż takie same objawy może prezentować np. ofiara napaści, gwałtu, czy znęcania się. Dlatego zmieniono nazwę tego zespołu problemów na bardziej ogólną, obejmującą szersze spektrum cierpiących.

Wyjaśnimy więc najpierw samą nazwę, jaką nadano temu zjawisku.
Jeśli przetłumaczymy ją dokładnie na język polski, będzie ona brzmiała: posttraumatyczny rozstrój stresowy. Mówi nam to jeszcze mniej, niż zespół stresu pourazowego. Prawda?

Powiedzmy więc to wszystko po ludzku. Czym jest trauma? Rehabilitacja fizyczna po urazie (traumie) Trauma to uraz (łac. trauma - rana). Traumatologia, inaczej chirurgia urazowa, to dziedzina medycyny, ściślej mówiąc ortopedii, która zajmuje się leczeniem po różnego rodzaju wypadkach. Zwykle jednak używamy tej nazwy, gdy mamy na myśli uraz psychiczny, powstający na skutek bardzo ciężkiego, trudnego doświadczenia, jakim jest śmierć, bezpośrednie narażenie życia lub uszkodzenia ciała własnego bądź innych osób, pozostawiający trwałą zmianę w psychice. Jest ona dużo poważniejsza, gdy towarzyszącą temu bezsilność, niemożność uczynienia czegokolwiek, by zapobiec nieszczęściu, a nawet jego skutkom. Wystarczy więc być świadkiem zabójstwa, okaleczeń, tragicznego wypadku, a nawet oglądać lub słyszeć o nim, by psychika doznała bardzo silnego urazu - czyli traumy.

Tak jak po poważnych fizycznych urazach funkcje każdego organizmu zaczynają szwankować i nawet po wyzdrowieniu pozostaje po nich ślad, tak po urazie psychicznym takiej dezorganizacji ulega psychika. I tak jak w organizmie utrata nogi spowoduje wiele różnych zaburzeń, w różnych narządach i układach, tak samo w psychice rozregulowują się różne funkcje psychiczne. Stąd określenie „zespół”, jest to bowiem co najmniej kilka lub kilkanaście jednocześnie występujących, różnych zjawisk (zakłóceń).

Wyjaśnijmy sobie jeszcze wobec tego czym jest stres i jakie są jego skutki. Jest to często używane słowo, ale nadal jest jednak słabo rozumiane. Zwykle nazywa się tak zdenerwowanie, czy silne napięcie, np. przed egzaminem.
Określenie stres jest jednak dużo głębsze. Oznacza ono przede wszystkim cały zespół reakcji organizmu oraz psychiki w każdej nowej, zwłaszcza trudnej, bądź znaczącej sytuacji. Źródłem stresu może być zatem zarówno śmierć najbliższej osoby, oglądanie niszczącego huraganu, czy wyjazd dziecka na studia, bądź za granicę (dystres), ale także ślub własny lub osoby najbliższej, narodziny oczekiwanego dziecka, otrzymanie wartościowej nagrody, czy awans (eustres). Jedno i drugie jednak to stres.

Co więc oznacza słowo stres? Stres zawsze dotyczy całego organizmuStres to reakcja całego organizmu – psychiki i anatomii –  w celu przystosowania się do zmiany sytuacji. Im poważniejsza zmiana, tym silniejsza reakcja organizmu.
Co się wtedy dzieje? Wydzielane są hormony, np. adrenalina i serotonina, które zwiększają liczbę uderzeń serca, ciśnienie krwi, siłę skurczu mięśni, a hamują czynności „zbędne”, jak trawienie, czy odczuwanie bólu, wyostrzają się wszystkie zmysły, spostrzegawczość, szybkość myślenia, gotowość pamięci. Organizm mobilizuje się do „walki” lub „ucieczki”, przy czym „walka” to może być obrona dziecka przed napaścią, bądź wypadkiem, lub wyciągnięcie kogoś z płonącego auta, a „ucieczka” uskoczenie przed pędzącym autem mimo osłabienia, czy błyskawiczne ukrycie się przed strzelaniną i wezwanie pomocy. 
Stres zbyt duży może jednak spowodować poważne zaburzenia, jak zawał mięśnia sercowego, migotanie komór, udar mózgu (zarówno niedokrwienny, jak i krwotoczny), zatrzymanie oddychania, czy odrętwienie psychiczne, paraliż funkcji umysłowych.

Mobilizacja organizmu i psychiki trwa do czasu, gdy sytuacja się kończy lub staje się znajoma i bezpieczna. Po ustaniu przyczyny stresu organizm potrzebuje więc czasu na wyciszenie i oczyszczenie (np. usunięcie wytworzonego w stresie kwasu mlekowego, który zalegając, uszkadza włókna mięśniowe i powoduje stany zapalne). Stres to zatem dość długotrwały proces, który wymaga bardzo wiele od organizmu i psychiki. Przewlekły stres jest zatem wręcz źródłem wielu poważnych chorób, bowiem jeśli sytuacja trwa, to stres, czyli alarmowa mobilizacja również trwa. Długotrwały lub często powtarzający się stres może więc wręcz zabić, zwłaszcza, gdy organizm odpoczywa, rozluźnia się rzadko albo nawet wcale.

Dla względnie normalnej psychiki, w której ogromną rolę odgrywają emocje, np. współczucie, empatia (współodczuwanie), a także reguły moralne, jak ochrona życia (zwłaszcza bezbronnych, np. dzieci), zdrowia, czy nawet mienia, zetknięcie się z sytuacją, w której wartości te są zagrożone, a jeszcze bardziej gdy zostają naruszone, stanowi niezwykle silny stres. Zwłaszcza w obszarze, który jest w tym przypadku najbardziej narażony, czyli właśnie dla psychiki stres taki może być bardzo niebezpieczny.

O ile więc pozytywny stres, doświadczany od czasu do czasu, jest dla organizmu korzystny, sprzyjając jego wydolności, to w bardzo dużym natężeniu, bądź w długim dystansie stres jest wrogiem organizmu i psychiki. Można więc w przenośni powiedzieć, że możliwe jest "zagłaskanie kota na śmierć".

PTSDZbierzmy teraz wszystko razem: zespół stresu pourazowego, to zatem najlepsze określenie tego, co dzieje się po doznaniu silnego, negatywnego, tragicznego stresu, zwłaszcza w sytuacji, gdy brak możliwości działania. Bezsilność, unieruchomienie, niemożność uczynienia czegokolwiek poza patrzeniem/słuchaniem, stanowi dodatkowy, bardzo obciążający stres, szczególnie dla osób wrażliwych (a jeszcze bardziej nadwrażliwych), o mocnych zasadach moralnych, z rozwiniętym poczuciem odpowiedzialności. Takie osoby najczęściej cierpią na PTSD.

A co ze stresem u zwierząt?

Na skutek rozwoju zoopsychologii zaobserwowano z czasem, iż także zwierzęta przeżywają stresy, tak jak ludzie i tak jak my ich organizmy reagują na stres. Tak więc u zwierząt może pojawiać się zespół stresu pourazowego! Również bowiem u psów powracających z frontu (pracujących w armii) zaobserwowano występowanie PTSD. Cierpią one podobnie, jak człowiek, począwszy od bólu, a skończywszy na funkcjach psychicznych. Okazało się z czasem, że i zwierzęta będące ofiarami przemocy, tak samo jak człowiek, zapadają na PTSD (i z takimi często mamy do czynienia w schroniskach, przytułkach, domach tymczasowych itd.), a to tym bardziej, że zostały one w wielowiekowym procesie udomowienia uzależnione od człowieka i są wobec niego bezsilne. Bezsilność, niemożność obrony, znacznie pogłębiają traumę i powiększają skutki ciężkiego urazu psychicznego. 

Tęsknota, radość, smutek, to emocje zwierząt, powszechnie znane ich opiekunom. Ale wykazują one również wyższe funkcje psychiczne. Nie raz bowiem obserwowano wysiłki podejmowane przez zwierzęta w celu pomocy innemu zwierzęciu, dziecku, czy dorosłemu człowiekowi. Świadczy to o empatii i współczuciu, jakie zwierzęta przeżywają. Ich organizm także w identyczny sposób reaguje na stres, jak ludzki. A skoro zdolne są one do przeżywania tego typu reakcji i emocji, to również mogą doznać tak poważnego urazu psychicznego, że doprowadzi on do powstania PTSD. 

Na tytułowe więc pytanie odpowiedź brzmi: Tak! Zwierzęta cierpią na PTSD, podobnie jak ludzie. 

Czym jest jednak sam PTSD, jak się objawia i co można z nim uczynić, zajmiemy się w następnym artykule: Zespół stresu pourazowego (PTSD) – dużo więcej niż lęk!