(tylko do korespondencji): Szybowice 378,
48-200 Prudnik

Kinga Śniegocka
Odsłony: 2486

Na co zbieramy?

Na ogrodzenie 25 arów (2.500 m2) terenu, który będzie służył jako wybieg i plac treningowy dla
- psów szkolonych przez fundację dla dzieci i dorosłych z niepełnosprawnościami oraz
- bezdomnych, leczonych i "przywracanych do życia" w fundacji.

To 180 mb. ogrodzenia, które powinno być odporne na podkopania i wytrzymałe oraz odpowiednio wysokie - wielkość psów + inteligencja to czasem mieszanka piorunująca. A jeśli wielkość połączymy z nerwicą lękową? To już może być niebezpieczne dla otoczenia  

Obecne ucieczki - gdy już raz im się udało, to teraz nie mają z tym żadnego problemu - mogą być niebezpieczne dla psów, nie tylko z powodu możliwego spotkania z autem, czy bliskości linii kolejowej, ale także ze strony ludzi.
Jedna z naszych "dziewczynek" przeszła już 3 operacje z powodu guza na karku wielkości 2-ch pięści - myśleliśmy, że to ropień po zastrzyku. Okazało się, że to... krwiak. Niewykluczone, że ktoś jej ze strachu "przyłożył" - to "wielki czarny niedźwiedź" i ludzie mogą się jej bać, choć jest bardzo łagodna. A że jest przyjacielska, to może próbowała do kogoś podejść :((  Musiał to być jednak wielki drąg, bo od małego "kijka" coś takiego się nie robi...

Z ostatniej chwili! Wczoraj pracownik z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii zbierał w naszej miejscowości i najbliższej okolicy martwe lisy.
Przyczyna ich masowej śmierci jest nieznana. Żaden z nich nie był ranny i nie widać było oznak jakiejś choroby.
Obawiamy się więc poważnie o zdrowie i życie naszych pupili!
Tym bardziej, że wszystkie są łagodne, a w większości ufne, zarówno w stosunku do ludzi, jak i obcych zwierząt!

Nasz wkład w ogrodzenie to ciężka praca, bo wszystkie finanse idą w szkolenia, opiekę i leczenie zwierzaczków ;) A i tak w lecznicy mamy dług dochodzący do 3-ch tysięcy :'((  Nie mam pojęcia jak to spłacimy... Do tego trzeba będzie załatwić mnóstwo "drobiazgów", potrzebnych do montażu, a "ziarnko do ziarnka i..."

Istotne jest także i to, że, dzięki ogrodzeniu terenu będzie można rozwinąć działanie i pomóc większej liczbie zwierzów - na razie ogranicza nas niemożność zapewnienia im dobrostanu, w tym bezpieczeństwa, odpowiedniej dawki ruchu i zabawy :((  Taki teren będzie można również podzielić tak, by dobrze się tam czuł nawet najbardziej przestraszony zwierzak, jednocześnie stwarzając mu możliwość bezpiecznego poznawania nowego dlań świata.

I choć może zabrzmi to dziwnie, niemożliwe jest także teraz pozyskiwanie środków na naszą działalność z projektów (UE, gminnych, powiatowych, itd.), bo - obiektywnie patrząc - nie mamy warunków do takiej działalności, więc nikt nam takich środków nie przyzna 

Kto zbiera?

To ja, Wasza ukochana Prezes emo ozorek :P Przez ponad 30 lat (a jeśli liczyć wolontariat młodzieżowy to uzbiera się ok. 40 ;D) pracowałam na rzecz osób z niepełnosprawnościami. 
W międzyczasie sama stałam się taką osobą z powodu postępującej choroby, która - dzięki walce lekarzy i mojej powoli, ale mimo wysiłków niestety systematycznie - odsuwa mnie od kolejnych zajęć.
Nie poddając się, musiałam mimo to zmienić otoczenie, wyprowadziłam się ze stresującego miasta, kupiłam dom do remontu. Nie umiałam jednak biernie czekać na nieznane, więc ukończyłam kolejne studia i teraz kontynuuję swoją pracę - zajęłam się...

  • trenowaniem psów, przede wszystkim dla dzieci i dorosłych z niepełnosprawnościami, takimi jak autyzm, choroba Alzheimera, schorzenia narządu ruchu czy słuchu.
  • Równolegle jako behawiorysta (psycholog zwierząt) i trener pomagam piesom po ciężkich przejściach wrócić do "normalności" 

Z pasji uczyniłam zawód - prawie 30-letni amatorski DT (dom tymczasowy) zmieniłam w profesjonalną, ale serdeczną serduszko wielki uśmiech pomoc.

Psy oczywiście mieszkają ze mną, w domu, bo czyż inaczej można byłoby mówić o prawidłowej resocjalizacji i prawidłowym treningu? 

Piesologizm czyli szczęśliwy pies pracujący
OdtwórzPlay

Ten obraz pokazuje, że psy pracujące są szczęśliwe, podczas gdy wielu udzi sądzi, iż ich życie jest ciężkie. Nasza głowa w tym, by pies pracował z przyjemnością i z własnej, nieprzymuszonej woli wykonywał swoje zadania Kochane zwierzaki <3 "Nie dość, że pomógł, to jeszcze się cieszy" - jak ze zdumieniem skomentowała pewna pani.

U nas tresura jest kategorycznie zabroniona! Nasze psy  t r e n u j ą,  tak samo jak trenują ludzie - pies asystujący musi samodzielnie myśleć, inaczej nie wykona prawidłowo zadań, które przed nim stoją. Tresura uczy niemal automatycznych reakcji na określone komendy lub sytuacje. Tymczasem w codziennym życiu osób z niepełnosprawnościami jest bardzo wiele sytuacji, których nie sposób przewidzieć w trakcie szkolenia i nauczyć psa odpowiedniej reakcji. Pies musi więc samodzielnie ocenić sytuację, znaleźć najlepsze rozwiązanie, a potem je wykonać. Tego uczą się nasze psy i to z pewnością paradoksalnie pomaga im w ucieczkach - rozwiązują po prostu kolejny problem 

Psiosiadłość - teren dla psów Psiosiadłość - teren dla psów Psiosiadłość - teren dla psów

Psiosiadłość - teren dla psów Psiosiadłość - teren dla psów Psiosiadłość - teren dla psów

Psiosiadłość - teren dla psów Psiosiadłość - teren dla psów Psiosiadłość - teren dla psów

Założyłam też niedawno Fundację MAŁE i DUŻE (na razie fundacja to ja + 2 moje przyjaciółki - wszystkie pracujemy nieodpłatnie), dzięki której wpłaty na rzecz zwierzaczków, darczyńcy mogą odliczyć od dochodu w PIT (informacje na naszej stronie: maleiduze.org.pl/blog.html). Gdyby jednak nie MARYSIA, moja główna podpora, daleko byśmy nie zaszli 

Wiele osób jest przekonanych, że organizacje są dotowane przez państwo, czy też samorządy. Błąd! Jesteśmy przedsięwzięciem prywatnym i nikogo - szczególnie władz - nie interesuje, jak pozyskamy środki na naszą działalność! Jedyny sposób to darowizny lub 1% odpisywany PRZEZ WAS w PIT z WASZYCH podatków. My na razie nie mamy statusu OPP (organizacji pożytku publicznego), bo ten można uzyskać dopiero po 2-ch latach - jesteśmy więc za młodzi. Pozostają darowizny.

I tak się jakoś w końcu "porobiło", że jestem już teraz pedagogiem, ale też psychologiem zwierząt i trenerem psów, w tym tych, które pomagają ludziom jako ich asystenci i tych, które trzeba przywrócić do (szczęśliwego) życia. I to jest dla mnie coś, czego nie da się zastąpić, ale też opisać - pasja, frajda, radość, satysfakcja, ale też zmartwienia, nerwy, przewlekły stres, bezsenność... czegóż w tym nie ma :D
A ponadto jestem "mamą", sprzątaczką, praczką, księgową, sekretarką, webmasterem, redaktorem, grafikiem, gońcem, monterem, kucharką, groomerem, ogrodnikiem, dogwalkerem, kwestarzem, murarzem, malarzem, kierowcą, dietetykiem, pielęgniarką, sanitariuszką, ratownikiem i czym tam jeszcze w danym momencie potrzeba.... 

Dlaczego zbieramy?

Kocham psy, od wczesnej młodości zajmowałam się nimi niezawodowo, jako tzw. "dom tymczasowy". Pracuję z pasją, więc moje zajęcia przynoszą mi dużo satysfakcji, a to tym bardziej, że "przy okazji" służę też wsparciem psom po przejściach, zapewniając im opiekę weterynaryjną oraz pomagając im powrócić do "normalności" i przygotowując do szczęśliwej adopcji :D. Jednocześnie choć trochę - mimo, że to kropla w oceanie - poprawiam byt osób, którym jest trudniej. Ma to oczywiście swoje konsekwencje finansowe w postaci zwykle "pustych kieszeni"  Stąd Fundacja :)

Tak przedstawiała się jedna z naszych uciekinierek po powrocie z "gigantu". W czym się wytaplała? Czy zapłaci za to zdrowiem?

Nutka Błotna

Obecnie mam "na stanie" tylko 9 psów, bo większej ich liczbie nie mogę zapewnić odpowiedniej dawki ruchu i zabawy z braku bezpiecznego miejsca, które jednocześnie tuż obok leży sobie odłogiem...  A i tak owe 9 psów to praca na 2 etaty + zlecenie + dzieło (pracę kończę zwykle ok. 3-4 godziny nad ranem, a wstać i tak trzeba rano)  

Możliwość wypuszczenia ich na bezpieczny i dostatecznie duży wybieg znacznie ułatwiłaby i skróciła czas poświęcany psom. Nadal oczywiście wychodziłyby na spacery, bo pies tego bardzo potrzebuje dla zdrowia fizycznego i psychicznego, ale raz dziennie po 1-1,5 godzinie na swobodzie wystarczyłoby im w zupełności :) i byłoby efektywne, w przeciwieństwie do tego, co mają teraz: 3-4 dziennie, ale po kilkanaście minut na smyczy 

Zaś ten czas, który musi być poświęcony teraz na spacery kilka razy dziennie
można by było poświęcić na pracę resocjalizacyjną oraz
na pomoc większej liczbie dzieci i seniorów
(można byłoby trenować więcej psów dla potrzebujących, podjąć dogoterapię, itd.)!

Zajmuję się przeważnie z dużymi psami - ludzie zwykle się ich boją i praca z nimi bywa trudna, dlatego psiaki te "pokutują" często w schroniskach do końca życia. Z kolei pies asystujący nie może być mały, bo w czym by pomógł? Na szczęście lubię i duże psy, i wyzwania ;))  Najczęściej jeszcze przy tym udzielam schronienia takim, które potrzebują opieki paramedycznej lub pielęgniarskiej, a osób o takich umiejętnościach jest niewiele. I powiem Wam, że jeszcze mnie żaden pies nie ugryzł, a jeśli już, to niezbyt dotkliwie, bo one wiedzą, że udziela się im pomocy, jeśli robi się to we właściwy sposób. 
Część więc z "naszych" psów trzeba leczyć, a dodatkowo, ostatnio przeszliśmy epidemię kaszlu kenelowego :((  Koszty weterynaryjne (nie płacimy za wizyty, a jedynie za leki) są więc powalające - mamy zadłużenie rzędu 3.000 zł. :(( i rośnie :(( (głównie przez skutki ucieczek).

zwykła siatka  Tak wygląda zwykła siatka "opracowana" przez nasze spryciule O

mocna siatka  A tak wygląda mocna siatka
(zawisałam na niej chwilami całym ciężarem, żeby naprawić i naciągnąć oczka - to naprawdę solidny drut!
Konia z rzędem temu, kto wyjaśni: jak one to robią?!
O

Nie skarżę się - Boże broń - ale fakty są takie, że pozyskać pomoc jest naprawdę trudno - tę fizyczną także.
Wolontariat jest prawie żaden, a większość prac ciężka i niewdzięczna (jak sprzątanie odchodów na przykład). Potrzeby społeczne i środowiskowe w Polsce ciągle są bardzo zaniedbane, więc jest ich tak wiele, iż przeciętny człowiek ma poważny problem: komu pomóc? I my to dobrze rozumiemy.

 Z tego względu staram się jak najlepiej wytłumaczyć: dlaczego tak?
Dlaczego to takie ważne?

Mam 25 arów, które chcę przeznaczyć na wybieg i treningi. Teren trzeba wykarczować ze zbędnych, nadmiernie rozkrzewionych tam - za czasów poprzednich właścicieli - zarośli (co już robimy) i  o g r o d z i ć,  zachowując odpowiednią wysokość (koszty :o), tak by psy były  b e z p i e c z n e

To jest 180 metrów bieżących ogrodzenia, ale taki teren będzie można podzielić wewnętrznie w razie potrzeby, tak, by psy nie robiły sobie wzajemnie krzywdy, gdyby pojawiły się nieporozumienia lub agresja lękowa (u nas głównie taka się pojawia), zaś wydzielone części nadal będą wystarczające do rekreacji, nawet po wyznaczeniu placu treningowego. To da nam możliwość zajęcia się większą liczbą psów :D (w planach jest też Kociołek- przytulisko dla kotów z wolierą, ale musimy problemy rozwiązywać po kolei ).

Krwiak, prawdopodobnie po uderzeniu  Kaja po operacji 
Guz (jak się potem okazało krwiak :o), jaki zafundowała sobie kolejna nasza "wycieczkowiczka" :'( Dziś już wiemy, że przyczyną było najprawdopodobniej mocne uderzenie, bo po tak mocnym ugryzieniu zostałyby ślady zębów, a tych brak :'( :'( Po operacji. Niestety, okazuje się, że bez drenów się nie obejdzie, więc to potrwa (nie mówiąc o kosztach). Oto cena zapłacona za chwilę przyjemności :'( :'( :'(
Jesteśmy po 3-ciej już operacji - rana goi się fatalnie. Jest rozległa, głęboka, w miejscu, które stale jest naciągane w różne strony, a wszelkie opatrunki utrzymują się do 5 minut - Dziewczyna je zrywa, co przy okazji grozi wyrwaniem szwów, uderza w meble, ściany, drapie o krzewy i drzewa w ogrodzie, a 60 kg żywej wagi to nie przelewki - walka z nią jest w zasadzie bezcelowa. Wszystko to pogarsza możliwości szybkiego i prawidłowego gojenia  Przydałby się (może) specjalny klej chirurgiczny, by nakleić dostatecznie mocny opatrunek, który utrzyma się na tyle długo, aż ona go zaakceptuje. Niestety, koszty i tak przekroczyły już wszelkie nasze możliwości  

 

Drgawki u Nutki - dogoterapeutki
OdtwórzPlay

 

Nasza Nutka - dogoterapeutka - po samodzielnej "wycieczce" w pola :( Jeśt świetna w dogoterapii, ale poza tym to bardzo energiczna dziewczyna. Wykorzystała ułamek sekundy, by skoczyć w uchylone drzwi i tyle ją było widać... nagroda w postaci "zwiedzania" była silniejsza niż posłuszeństwo i obawa przed reprymendą :( W nocy dostała drgawek (filmy nagrane dla lekarza, stąd mój pozorny brak reakcji). Wykluczona zaostała epilepsja (padaczka) i zatrucie strychniną. PRZYCZYNA pozostaje NIEZNANA. Leczymy więc objawowo (reagujemy na objawy) kroplówkami: glukoza, sól fizjologiczna, ringer. Możemy zrobić tylko to i modlić się, by organizm się oczyścił, bez rezultatów w postaci udszkodzenia wątroby, nerek lub układu nerwowego. Przekonamy się najwcześniej za tydzień/dwa. Mogą też wystąpić późne efekty :'( Dzieją się rzeczy, których można się było spodziewać, gdy "dzieciaki" nauczyły się, jak uciec :( Treningi, dbałość, opieka... wszystko to może pójść na marne, jeśli ogrodzenie powstanie zbyt poźno :'( https://zrzutka.pl/ogrodzenie-terenu-dla-psow UDOSTĘPNIAJCIE NASZĄ ZRZUTKĘ - bardzo, bardzo prosimy

Na razie kilka psów wychodzi wyłącznie na smyczy, na bardzo krótkie :(( z konieczności spacery - nie dam rady wyjść na raz z dwoma wielkimi, żywiołowymi "uciekinierami" ;) - jeden pobiegnie w prawo, drugi w lewo, a ja... po środku? 

Ucieczkowicze zaś pewnego dnia mogą zginąć pod kołami auta lub pociągu w pobliżu  albo - co gorsza - ranne mogą cierpieć godzinami, aż do śmierci, jeśli nie uda się ich odnaleźć, albo też mogą zostać poturbowane przez "ludzi". Muszę więc z nimi wychodzić pojedynczo, po kolei. I tak co najmniej 3 x dziennie, co zajmuje mi kilka godzin , a gdzie reszta koniecznych zajęć, w tym zabiegi lecznicze i rehabilitacyjne? A trening?

Marzę o tym, by trenować psy bezdomne dla dzieci i dorosłych z niepełnosprawnościami - takie 2w1: psy otrzymają domy, a ludzie wsparcie :D

Teren dla psów, to będzie wielki krok w tym kierunku!!! 

A dzięki Waszej pomocy szanse na to staną się realne

 

12.000?! - Skąd taki koszt?!

To proste, ale przedstawimy Wam cały tok naszych "dochodzeń", aby wszystko było jasne.
Zakładamy na początek najmocniejsze ogrodzenie. Otóż 180 metrów bieżących ogrodzenia wymaga zakupu:
65 paneli ogrodzeniowych o wymiarach 2500×1520 cm. o średnicy drutu 5 po 85 zł. = 5.500 zł.
65 słupków + 195 uchwytów + 65 zastrzałów + podciągi = 7.500 zł.

RAZEM:  13.000 zł.

Do tego musimy:

  • wykopać rów o głębokości min. 60 cm., pokonując korzenie drzew i krzewów, kamienie, glinę - ręcznie praca na miesięce (w zależności od liczby kopaczy, co oczywiście kosztuje, a wolontariuszy...). Najszybciej upora się z tym maszyna. Tak więc godzina pracy koparki = 80-100 zł. czyli minimalny koszt ok. 2.500 zł.
  • wylać 72 m3 betonu czyli potrzebujemy:
    130 ton żwiru = 8.000 zł. 
    75 ton piasku = 4.000 zł. 
    I już mamy 27.500 zł.
    Do tego ok. 25 ton cementu = ... nie ma sensu dalej liczyć, nawet jeśli przyjmiemy wariant, w którym o połowę zmniejszymy głębokość wylewanego podmurowania (a wówczas brak pewności, że będzie to bezpieczne przed podkopaniem), bo dawno przekroczyliśmy wszelkie pojęcie o kosztach tego przedsięwzięcia.... 

Tym bardziej, że trzeba do tego doliczyć dostęp do tzw. siły, czyli prądu 3-fazowego + prąd + pomoc, bo 2 osoby się zamęczą, nie mówiąc już o czasie wykonania) no i... transport materiałów, bo przecież na swoich plecach tego nie przyniesiemy. 
Zauważcie, że nie mówimy również o szalunku (deskach na formę do wylewania), niech będzie, że jakoś wyżebrzemy parę desek z tartaku i będziemy je przekładać w miarę postępu prac (co oczywiście wydłuży pracę, ale cóż - nie można mieć wszystkiego).

Zakładamy więc, że rezygnujemy z betonowania całości, może uda się jakoś inaczej zabezpieczyć przed podkopaniem.

Do powyżej wskazanej ceny samego ogrodzenia trzeba zatem doliczyć min. 1.600 kg betonu pod słupki, czyli ok 1000 zł., transport owych "ton", dostęp do tzw. siły, czyli prądu 3-fazowego + prąd + pomoc w wykopaniu i betonowaniu 65 dołów pod słupki oraz doliczyć nieznaną jeszcze cenę zabezpieczenia przed podkopaniem.

Hmmm... drogo, musimy być realistami, nie damy rady...

A więc siatka ogrodzeniowa

Siatka musi być naprawdę mocna. Trudno nam zrobić dokładną kalkulację wszystkich dodatków, więc prosimy najtańszego znalezionego producenta względnie blisko, tak by koszt transportu nas nie pogrążył):

- siatka ocynkowana w powłoce PCV koloru zielonego, gr. drutu 2,4/3,6mm, oczko 60x60mm, wys.1,5m, z końcówkami zagiętymi i zakręconymi,
- słupek ogrodzeniowy obustronnie ocynkowany kolor srebrny) fi42,4mm, gr. ścianki 1,5mm, wys. 2m z daszkiem plastikowym koloru zielonego, 
- element ocynkowany malowany na zielono do mocowania podpory do słupka z czterema wkrętami,
- przelotki ocynkowane malowane na zielono z wkrętem,
- drut naciągowy ocynkowany w powłoce PCV koloru zielonego, gr. drutu 2,4/3,6mm,  
- obejma ocynkowana malowana na zielono fi42,4mm z śrubą, 
- napinacz ocynkowany malowany na zielono, 
- śruba M8 ocynkowana,
- pręt pionowy ocynkowany i malowany na zielono, fi8mm, dł.1,5m

Średnio 31 zł. za metr ogrodzenia, ze wszystkimi dodatkami. Razem samo ogrodzenie to ok. 6.500 zł. Cena podmurówki taka sama jak przy panelach, czyli dochodzimy do 20.000 zł. Taniej, ale nadal cena "zaporowa" 

Załóżmy więc, że rezygnujemy z pełnej podmurówki. Wówczas do ceny samego ogrodzenia trzeba doliczyć min. 1.600 kg betonu pod słupki, czyli ok 1000 zł., transport owych "ton", dostęp do tzw. siły, czyli prądu 3-fazowego + prąd + pomoc w wykopaniu i betonowaniu 65 dołów pod słupki oraz doliczyć nieznaną jeszcze cenę zabezpieczenia przed podkopaniem. Jak nic będzie drugie tyle... 

Sprawdźmy więc może beton gotowy, tzw. "z gruszki" czyli beton towarowy (przyjeżdżają, wylewają i gotowe)? 1 m3 takiego betonu, to koszt 229-280 zł/m3 czyli nasze 72 m= 16.200 zł.  Szkoda czasu, na zastanawianie się nad transportem (koszt dowozu betonu 5,00-6,15 zł/km).

Wylewanie samych dołków pod słupki chyba nie ma sensu - sam transport to koszt...

Można też jeszcze inaczej: wylewamy połowę (40-50 cm. w głąb ziemi) a niżej do głębokości 1 m. wstawiamy pionowo płytę zabezpieczającą przed podkopaniem lub kładziemy ją płasko pod podmurówkę (takie odwrócone do góry nogami T, najskuteczniejsza metoda). Nadal mamy do pokrycia ok. 20.000-25.000 zł. minimum (a i to małe są szanse na utrzymanie się w tym koszcie). 

Przestajemy więc marzyć i zakładamy, że zrobimy na razie wariant oszczędny - boimy się w prawdzie, bo prowizorki zwykle są najtrwalsze, ale chyba nie mamy innego wyjścia. A z czasem, powoli wkopiemy płyty zabezpieczające. Będzie to zapewne trudne, ale "wszystko jest trudne, zanim stanie się proste" 

Może więc jeszcze z innej strony...

Ogrodzenie wraz z montażem można zainstalować za 65-67 zł. za metr bieżący, wraz z akcesoriami (uchwytami, śrubami, itp.) ALE wysokość 1,23 i grubość drutu 4. Założyliśmy, że uda nam się znaleźć taką firmę, z którą wynegocjujemy takie stawki za ogrodzenie wysokości 1,52 i grubość drutu 5 (to będzie dość trudne, ale kto, jeśli nie my ).

Koszt w tym wypadku to 11.700-12.060 zł. BEZ transportu i dojazdu monterów.
Prawdopodobnie również musimy dodatkowo zrobić wykop, czyli ok. 2.500 zł. 

Razem więc dochodzimy do sumy niemal 15.000 zł. Czeka więc nas bardzo trudne zadanie!!!
A niewiadomą pozostaje jeszcze wylanie podmurówki, czyli beton i betonowanie!!! Nawet w wariancie oszczędnym. Chyba, że znajdziemy firmę, która to robi "w kosztach" (bardzo wątpliwe, ale będziemy szukać, łatwo się nie poddajemy). Musimy jednak liczyć się z kosztem rzędu 18.000 zł.

Może więc inne materiały?

Co nam pozostaje?

Ogrodzenie betonowe - na przykład - czyli:

  • koparka = 2.500 zł. 
  • wylanie podmurówki (wariant oszczędny) bez kosztów dodatkowych (prądu, wody) = 8.000 zł. 
  • 180 mb. paneli ogrodzenia wraz ze słupkami (70 zł. za mb.) = 12.600 zł 
  • transport 5,00-6,15 zł/km.

RAZEM: bez kosztów transportu 23.100 zł.
I znów mamy sumę... 

Można jeszcze pomyśleć o drewnie, pod warunkiem, że będzie grube. Byłoby stylowo (rustykalnie) i nawet przyjemnie, wpiszemy się też w krajobraz 

Zaczynamy w pełni optymizmu, wszak 1 metr bieżący deski to tylko 8-15 zł. Przyjmijmy więc średnio 12 zł.
I tu zaczynają się schody - takich desek na jeden "panel" (od słupka do słupka) będziemy potrzebować 8, czyli 1 mb. x 8 = 96 zł. I wówczas 1 metr bieżący desek ogrodzeniowych do wysokości 1,50-1,55 x 180 mb. = 17.200 zł. Policzmy więc cenę minimalną (tartak mamy w naszej miejscowości, więc transport "da się załatwić" i może właściciela zmolestować do obniżenia "jego" cen, spróbujemy "zabić" go ilością). Zatem:

  • 8 zł. x 8 szt. x 180 mb. =  11.520 zł.  
  • do tego będzie potrzeba 70 słupków średnio 6 zł. za sztukę = 420 zł.
  • odpuszczamy gwoździe i inne "drobiazgi" - jakoś się "zdobędzie" (a bo to pierwszy raz?)
  • 70 worków betonu do obsadzenia słupków = 70 x 12 zł. = 840 zł. 

RAZEM: 12.780 zł.

Póki co zapominamy o podmurówce  12.000 to i tak olbrzymia kwota! Podmurówkę trzeba jakoś inaczej "podejść". Najważniejsze jest teraz "wychodzenie górą", więc zyskamy na czasie, by rozwiązać problem, który "zaraz" powstanie: "Skoro nie uda się górą, to może dołem...", a już miejscami widać, że próby podkopów są 

A gdyby udało się "załatwić" w jakiś sposób koparkę bezpłatnie i wolontariuszy, może też uda się bloczki betonowe, które wpuści się wgłąb ziemi - marzymy.
Hmmm... optymizm jest wskazany, ale raczej realny, bo samymi marzeniami... Tak więc cóż... jeśli się uda, to bez względu na materiały, które ostatecznie zastosujemy, kwota absolutnie minimalna, bez której nie zrobimy nic, to 12.000.

I tak "stanęło" na owych 12.000, a my i tak będziemy mieli o co się starać (gwoździe, zawiasy bramy i furtki, kopanie dołów pod słupki w ziemi z korzeniami, więc bez pomocy/kosztów się nie obejdzie, itd.). Poza więc pracą, nadal stoi przed nami trudne zadanie, ale przecież robimy to, bo nie wyobrażamy sobie inaczej 

 

 

Chuck i MikołajkiPozdrawiamy 

Wszystkich cieplutko 

i z góry DZIĘKUJEMY!