(tylko do korespondencji): Szybowice 378,
48-200 Prudnik

Kategoria:
Odsłony: 364

O powodzi z września 2024 r. pamiętać będziemy do końca życia - tu gdzie było najciężej, nie da się zapomnieć koszmaru w którym ludzie tracili wszystko, nierzadko zostając w tym, w czym stali, a zwierzęta nie tylko traciły domy, ale i życie.

Pozostawiane przez spanikowanych (?) właścicieli przy budach na łańcuchach, albo w zamkniętych kojcach bez możliwości ratowania się z żywiołu ginęły topiąc się, walcząc w samotności, porzucone przez wszystkich, nawet tych, którym ufały.
Topiły się w wodzie, ale też i w szlamie, który wciągał je jak bagno - im bardziej walczyły o życie, tym szybciej je traciły. Czasem patrzyli na to bezradni ludzie, nie mogąc przedostać się by im pomóc. Częściej ich walka o życie była niewidoczna i dla wielu, zbyt wielu... nieważna.

Takie traumatyzujące zdarzenia, jak powódź, pamięta się czy się tego chce, czy nie. Wracają w snach, wracają w pamięci, nawet na jawie, ze snu podrywa lękiem każdy głośniejszy dźwięk.

A co czują zwierzaki wyratowane z kipieli, tak jak owczarek niemiecki z mostu w Głuchołazach?! Uciekł właścicielowi spanikowany zgiełkiem ewakuacji i utknął na niewielkim skrawku budowanego mostu, po czym został zmyty gwałtowną falą powstałą przy zawaleniu przez oszalałą wodę mostu tymczasowego!
Słyszałam krzyk ludzi, świadków tego horroru... A potem wspaniała wiadomość - został uratowany! Przez człowieka, który też się bał, ale mimo wszystko ratował, a potem zaopiekował się tym pięknym psem!
Co czuje i co pamięta ów pies?! Co czują i pamiętają zwierzęta uciekające w panice przed hukiem rozpędzonej fali powodziowej, co czują i pamiętają zwierzęta, które nieświadome siły żywiołu usiłowały wydostać się z tych strasznych miejsc?!