W prawach zwierząt wreszcie "coś drgnęło". akcje i reakcje nareszcie zaczęły przynosić skutek.
Przedstawiciele państw członkowskich UE (Coreper [1]) uchwaliły mandat negocjacyjny Rady Unii Europejskiej w sprawie projektu prawa, które ma poprawić dobrostan zwierząt domowych. Ustanowiłoby ono pierwsze unijne przepisy minimalne dotyczące m.in. dobrostanu kotów i psów oraz ich identyfikowalności. Zarazem miałyby one zwiększyć ochronę konsumentów, zapewnić uczciwą konkurencję i zwalczać nielegalny handel zwierzętami.
Od lat organizacje zajmujące się zwierzętami apelują o wprowadzenie powszechnego znakowania i kastracji/sterylizacji zwierząt domowych. Jednocześnie opinią publiczną wstrząsają doniesienia medialne dotyczące tragicznego losu bezdomnych zwierząt, niehumanitarnego ich traktowania i warunków panujących w dużych schroniskach (Kotliska, Radysy, Wojtyszki).
W dniu 24 września 2024 r. do Marszałka Sejmu RP wpłynął obywatelski projekt zmian w ustawie o ochronie zwierząt oraz zmianie niektórych innych ustaw z podpisami ponad pół miliona obywateli. W odniesieniu do zapobiegania bezdomności zwierząt domowych przewiduje on nie tylko ich obowiązkowe znakowanie ale także sterylizację i kastrację zwierząt nieprzeznaczonych do hodowli. [2]
Widać także pobudzony (by nie powiedzieć 'obudzony' ) działaniami "z góry", Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w 2024 r. przedłożył projekt ustawy o Krajowym Rejestrze Oznakowanych Psów i Kotów, służący wprowadzeniu w Polsce powszechnej i obowiązkowej identyfikacji oraz rejestracji psów i kotów". [3]
Widać nasze prośby i okrzyki nie przeszkadzają Panu Ministrowi, ale głos z góry już usłyszał (i niech mi ktoś nie mówi, że Unia jest 'be'
). Tyle zmarnowanych lat, tyle środków, pracy, wymyślania kolejnych sposobów i sposobików, szukania odpowiedniego wsparcia, by być usłyszanym, a tu jeden "mandat" UE i już jest ruch! Nie pierwszy to już raz i zapewne nie ostatni, bo trudno będzie przeforsować obowiązkową kastrację, jako że Unia ograniczyła swój projekt tylko do znakowania. Nie ma głosu z góry, nie ma rezultatów. Nie traćmy jednak nadziei.
Niestety zwierzęta ciągle jeszcze uważane są za przedmiot posiadania i - wg przeciwników obowiązkowej kastracji - taki nakaz byłby niekonstytucyjny, gdyż wymuszałby działania niechciane przez wielu obywateli, a tym samym ograniczałby prawa obywatelskie.
Żeby było śmieszniej na takie same kwestie powołują się zwolennicy obowiązkowej kastracji, tylko odwrotnie, stwierdzając zgodnie z resztą z prawdą, że wiele jest przepisów wymuszających na obywatelach określone rozporządzanie swoją własnością, jak choćby nakaz przyłączenia się do sieci kanalizacyjnej, jeśli taka istnieje w pobliżu, bez względu na konieczne koszty, które musi pokryć właściciel nieruchomości oraz na posiadane urządzenia, jak przydomowa eko-oczyszczalnia ścieków. Bardzo wielu obywateli nie zgadza się z tym nakazem, nie wspominając już o tym, że wielu nie stać na taką inwestycję.
Porządne gminy starają się więc o pomoc organizacji pozarządowych lub dotacje - samodzielnie bądź przy współpracy z innymi jednostkami, tak by pomóc osobom mniej majętnym w spełnieniu tego obowiązku, a niechętnych przekonać przez akcje informacyjne i edukacyjne. Lepiej zapobiegać niż potem karać.
Co więc stoi na przeszkodzie, by uzyskać partnerów, w tym społecznych i środki pomocne w działaniach skierowanych na radykalne zmniejszenie liczby zwierząt bezpańskich?!
________________________________________________________
1. Komitet Stałych Przedstawicieli Rządów Państw Członkowskich przy Unii Europejskiej (fr. Comité des représentants permanents).
2. https://prawadlazwierzat.pl/projekt-zmian-ustawy-o-ochronie-zwierzat (dostęp 15.03.2025 r.)
3. https://www.gov.pl/web/premier/projekt-ustawy-o-krajowym-rejestrze-oznakowanych-psow-i-kotow
(dostęp 15.03.2025 r.)