Tomasz Jaeschke - jak mówi sam o sobie "ksiądz bez parafii", "ksiądz trubadur", "[...] zakochany w zwierzętach, kamieniach przydrożnych, promykach wschodzącego słońca, zapachu łąk polnych, spacerach brzegiem morza w urokach zachodzącego słońca [...]".

Urodzony w Poznaniu, ukończył studia teologii katolickiej na Papieskim Wydziale Teologicznym w Krakowie oraz studia pedagogiki religijnej w Wiedniu. Autor książki Nierządnice (KOS 2006) oraz poruszającej La lacrima di Dio, czyli 77 pytań do Animalpastora (Łza Boga... - CBP Kraków, 2016). Ma wieloletnie doświadczenie duszpasterstwa parafialnego jak i duszpasterstwa tzw. grup nieformalnych (dzieci z nie­peł­no­spra­wno­ścia­mi, młodzieży niedostosowanej społecznie oraz ludzi z tzw. marginesu społecznego, uzależnionych od narkotyków czy alkoholu)...

Polak mieszkający wcześniej w Austrii, a obecnie w Berlinie, skąd podróżuje po całej Europie, aby budzić sumienia polityków najwyższych szczebli i zwykłych ludzi. Jest to całkowicie prywatna Jego akcja, nie wspierana przez jakąkolwiek organizację czy osobę/y.
Maraton SłońcaW pewien sposób sprzeciwia się (choć sam bardzo wyważa swoje wypowiedzi) wielu naukom kościoła - nie tylko katolickiego - uznając wzorem św. Franciszka, iż zwierzęta to nasi mniejsi/starsi bracia, a Bóg obdarzył je takim samym tchnieniem, jak człowieka (w obu przypadkach czytamy hebr. słowo nefesz oznaczające w możliwie najdokładniejszym tłumaczeniu duszę żyjącą lub w bardziej przenośnym znaczeniu tchnienie życia), o czym wyraźnie jest mowa już w pierwszych wersetach Biblii, księgi Genesis (opis stworzenia).
Jak sam pisze: "I błogosławię nie tylko te tzw „domowe” ale i te tzw. „hodowlane”, bo w gruncie rzeczy nie ma domowych i hodowlanych są jedynie smutne albo radosne, cieszące się życiem albo jego brutalnie pozbawiane, pełne radosnego zaufania, albo śmiertelnie przestraszone... Błogosławię je dokładnie tak samo jak ludzi, bo i różnic istotnych nie znajduję; tą samą Nutą Bożą do życia poderwane, z tą samą melodią życia w sercu, z tą samą perspektywą na wieczność, z tą samą wrażliwością na miłość i ból.".

W lutym 2011 r. pisząc: "Ojcze Święty, nam nie wolno już dłużej odwracać głowy, zamykać oczu, udawać, że nic się nie dzieje..." zwrócił się do papieża z prośbą o refleksję nad losem naszych mniejszych braci. Niestety Jego list pozostał bez odpowiedzi...

Nie poddaje się jednak. Przez rozmowy, spotkania, akcje rozdawania "pustych" ulotek - jak w Brukseli, czy w Rzymie, na Placu św. Piotra (na zdjęciu po lewej) - przekonywanie ludzi, którzy "o czymś decydują", a także wsparcie osób potrzebujących pomocy itd. stara się zjednywać ludzi dla idei obrony słabszych: zwierząt, dzieci z niepełnosprawnościami, osób marginalizowanych. Odwiedza schroniska i przytuliska - i te zwierzęce, i te ludzkie - by nieść błogosławieństwo, pociechę, a nierzadko także wsparcie i pomoc.

"Dopiero wówczas, kiedy rezygnujesz z tego, co ci się w sumie niby „należy”, dostrzegasz wszystko to, co zostało Tobie w życiu podarowane i czym życie ciągle Cię przecież obdarowuje..."